Playstataion Plus

czwartek, 19 stycznia 2012

LittleBigPlanet - recenzja gry

LittleBigPlanetMałaWielkaPlaneta rzeczywiście jest wielka
LittleBigPlanet emanuje bezpretensjonalnym wdziękiem mocniej niż Scarlett Johansson, choć szmaciane sackboye nigdy nie występowały w filmach Woody Allena. Sony zaserwowało wszystkim swoim fanom grę uroczą i przemiłą, którą porównać można tylko z koszykiem pełnym kudłatych szczeniaczków lub kociąt.


Zacznijmy może od tego, co zwykle znajduje się w podsumowaniach recenzji. Wielu niecierpliwych czytelników i tak od razu do tego fragmentu przeskakuje, więc z myślą o ich wygodzie umieścimy podsumowanie na samym początku. LittleBigPlanet to świetna gra. Każdy posiadacz PlayStation 3 powinien serio pomyśleć nad jej nabyciem, a potem niezależnie od tego jakie wnioski mu z tego myślenia wypłyną, powinien iść do sklepu i grę kupić. LBP jest też decydującym argumentem jeżeli ktoś nosi się z zamiarem zainwestowania w PS3 w ogóle - jeśli planowaliście sprawić sobie konsolę Sony, to koniecznie poszukajcie zestawu z LittleBigPlanet, bo to najlepszy możliwy start na tej platformie. Jeżeli jednak ktoś chciałby pod wpływem impulsu i bardzo dobrych recenzji (takich jak ta, na przykład) oraz porozrzucanych po całym mieście szerokoformatowych reklam kupić PS3 z LittleBigPlanet bez wcześniejszego namysłu, to ostrzegamy lojalnie, że ta gra jest dobra - ale nie aż tak dobra, by się na nią rzucać tłumnie i bezrozumnie. To tylko gra zresztą, nie Scarlett Johansson. Ani Woody Allen.

Planeta


Tłum zresztą jest kluczową sprawą jeśli chodzi o LittleBigPlanet. Żeby gra żyła i się rozwijała potrzebny jest naprawdę duży, tak na oko kilkumilionowy, tłum jej fanów. Żeby zaś dobrze się przy LBP bawić i nie żałować wysupłanych złotówek, trzeba za każdym razem zgromadzić przed telewizorem tłumek o wiele mniejszy - cztery osoby to optymalna ilość, mogą być też dwie.Samotna zabawa bowiem nie jest aż taka przyjemna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz