Playstataion Plus

piątek, 11 listopada 2011

Killzone3

Miazga. Tak jednym słowem można zdefiniować grę Killzone. Grę, w której akcja nawet na chwilę się nie zatrzymuje, jej dynamika powala na kolana, podobnie zresztą jak grywalność i zawsze świetna grafika. Guerilla Games z serią Killzone powraca po raz trzeci (a nawet czwarty, licząc wydane na PSP Liberation), a my udajemy się do świata wiecznej wojny między ludźmi a Helghastami.

Więcej na temat:
Killzone 3

Okładka gry Killzone 3
  • Developer: Guerrilla Games
  • Dystrybutor PL: Sony Computer Entertainment Polska
  • Premiera PL: 2011-02-23
  • Platformy: PS3
  • przejdź do karty gry
Trzecia odsłona Killzone'a zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się druga, czyli na planecie Helghan, wyzwalanej przez żołnierzy ISA. Żeby nie zdradzać fabuły, szczególnie tym, którzy nie przeszli „dwójki”, powiem, że szturm na pałac Visariego kończy się ewakuacją wojsk ISA. Nie przebiega ona jednak tak, jak powinna, przez co spora grupa żołnierzy zostaje uwięziona na Helghanie. Wśród nich są również bohaterowie poprzedniej odsłony: Thomas „Sev” Sevchenko oraz szybkostrzelny Rico Velasquez.

Witamy w piekle

Fabularnie grze nie można praktycznie nic zarzucić, chyba że ktoś spodziewał się scenariusza rodem z Łowcy Jeleni. Mamy więc bohaterów uwięzionych na wrogiej planecie, mamy ruch oporu, wreszcie – walkę o władzę w senacie Helghastów. Chronologicznie gra przerzuca nas to kilka miesięcy naprzód, to w tył, co ma bardziej urzeczywistnić przedstawiane wydarzenia. Pomimo zabawy czasem wszystko jest tu spójne i wyraźne (w przeciwieństwie do tego, co miało miejsce w ostatnich Call of Duty). Sensowność historii wzmacnia multum filmików, pokazujących sytuacje zarówno z naszego obozu, jak i z centrum dowodzenia wroga. Ba, pierwsza misja (czy też bardziej tutorial) pozwala wcielić się w jednego z żołnierzy na statku Helghastów. Więcej nie powiem, żeby nie narazić się na zarzuty upraszczania bądź sprzedaży fabuły.

Zdjęcie
(Kliknij na obrazek, aby go powiększyć)

Wszystko, co najlepsze

Po przejściu tutorialu gra zaczyna przyspieszać i nie zwalnia przez kolejne osiem godzin z hakiem, czyli aż do napisów końcowych. Większość tego czasu spędzamy, walcząc, ostrzeliwując się i szukając przynajmniej chwilowego schronienia. Inaczej mówiąc, otrzymujemy przepełniony akcją first person shooter z najlepszymi dla tego typu gier rozwiązaniami. Mamy więc samoleczenie Seva, możliwość „przyklejania się” do murków i ostrzału zza nich czy wreszcie porozrzucane tu i ówdzie kontenery z amunicją. Sterowanie bohaterem zostało ciut przyspieszone w stosunku do poprzedniej części, zwiększyła się też celność broni. Granaty, w odróżnieniu od tych z konkurencyjnych tytułów, są naprawdę zabójcze, jeżeli tylko nauczymy się dobrze nimi rzucać. Wrogowie starają się nie czekać na śmierć, chowając się za przeszkodami, ostrzeliwując bez celowania czy – w przypadku skautów – biegnąc do nas zygzakiem. Walka wręcz, choć sprowadza się praktycznie do wciśnięcia jednego klawisza, jest bardzo pokazowa i brutalna. Możemy zarówno skręcić kark przeciwnikowi, poderżnąć mu gardło, jak i wbić oczy w głąb czaszki. 
Film:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz