Playstataion Plus

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Minecraft recenzja

Myślę, że znacie tę nazwę. Trudno nie natknąć się na nią w Internecie, nawet w naszym serwisie pojawiła się kilkakrotnie. Raz zrecenzowaliśmy jedną ze starszych wersji tej gry – i już wtedy bardzo nam się podobała. W zeszły piątek, osiemnastego listopada, Minecraft miał swoją „premierę”, przechodząc ze statusu beta w final. Co to oznacza? Ano to, że mimo iż gra nadal będzie rozwijana i będzie do niej dodawana nowa treść, została ona uznana za „skończoną” – i nie nastąpią już w niej żadne fundamentalne zmiany. Najwyższy więc czas na recenzję!

Minecraft jest grą o eksplorowaniu, budowaniu i radzeniu sobie w niezbyt przychylnym środowisku. Umieszcza nas w matematycznie generowanym, blokowym środowisku i czeka na efekty. Poprzez unikalne przemieszanie banalnej mechaniki z niezwykłymi możliwościami jej narzędzi stwarza doskonałe pole do kreatywnej rozrywki, która – dzięki nieustannej perspektywie zagrożenia ze strony podziemnych i nocnych istot – staje się niezwykle wprost uzależniająca. Bardzo trudno opisać, jak wygląda sama rozgrywka, ponieważ to gracz decyduje, na jakim poziomie skomplikowania czuje się komfortowo.

Zaczynając nową grę, jesteśmy golutcy jak niemowlę, priorytetem staje się więc znalezienie bezpiecznego i w miarę możliwości ładnego miejsca na postawienie domu. Po „ścięciu” kilku drzew gołymi pięściami otrzymujemy pierwsze materiały, które za pomocą sprytnego menu craftowania możemy przetworzyć na inne, np. potrzebne nam narzędzia czy bloki. W ten sposób powoli stajemy się właścicielami drewnianych kilofów, łopat i innych pożytecznych przedmiotów, które ułatwiają radzenie sobie w tym uniwersum. Pozwalają one na zdobycie innych, bardziej trwałych bloków, w tym wypadku ze skały. Z kolei zrobienie z niej narzędzi umożliwia wydobycie jeszcze twardszej rudy, która – po przetopieniu w wybudowanym wcześniej piecu, palonym wydobytym wcześniej węglem – jak się zapewne domyślacie, pozwala na stworzenie jeszcze lepszych narzędzi. Inne rzeczy warte pozyskania pochodzą dosłownie od zwierząt – krów, świń, owiec i kurczaków, które od czasu do czasu można napotkać w świetle dnia. Poza mięsem, którego zjedzenie przywraca nam punkty zdrowia, możemy z nich również otrzymać skórę, wełnę bądź pióra. Warto jednak zachować ostrożność w trakcie eksplorowania – bardzo łatwo zupełnie przypadkiem niemile wpaść w strugę lawy, wielką przepaść czy na wrogo nastawione istoty, a szczytem frustracji jest przez głupi błąd utracić wszystkie zebrane zasoby.Naszym głównym przeciwnikiem jest noc – wtedy na obszarach nieoświetlonych przez pochodnie pojawiają się niebezpieczne stwory wszelkiej maści, takie jak zombie, pająki, szkielety uzbrojone w łuki, niesławne wybuchające creepery oraz tajemniczy Endermani, spojrzenie którym prosto w twarz grozi natychmiastowym atakiem, niezależnie w jakiej odległości od nich się znajdujemy. Podstawowym sposobem na radzenie sobie z tymi wszystkimi nieprzyjemnymi istotami jest wybudowanie bezpiecznej przystani, w której można spędzić noc. Obszary często odwiedzane warto oświetlać pochodniami, choć nie ma gwarancji, że stwory nie przybłąkają się przypadkiem z granicy światła i mroku. Odważniejsi gracze mogą stanąć do walki z nimi, przygotowawszy uprzednio miecze, łuki i strzały oraz pancerz ze skóry bądź twardszych materiałów. Jest to również jedyny sposób na zdobycie nieco rzadszych materiałów do tworzenia zaawansowanych narzędzi i bloków.

Co jednak zrobić, kiedy domostwo jest już gotowe i mamy dość surowców, by zawstydzić krajowy przemysł górniczy? Warto rozejrzeć się dobrze w swoim otoczeniu. Ot, na przykład ta płaska ściana góry... można by tu postawić Fortecę Zła, z gigantyczną czaszką na froncie i lawą wypływającą jej z oczu! A na tamtej wyspie da się wznieść replikę Statuy Wolności! Moc zmiany krajobrazu jest z nami – teraz pozostaje tylko jej użyć. Jednak nie jest to koniec możliwości, jakie oferuje gra – uparci eksploratorzy mogą natknąć się na miejscowości NPC-ów, ruiny zarówno podziemne, jak i naziemne, opuszczone szyby górnicze i kto wie co jeszcze. ajbardziej wytrwali mają szansę zbudować portal do Netheru (piekło), podziemnego świata wypełnionego ogniem, demonami i ich fortecami – oraz kolejną porcją wartościowych materiałów. Dodatkowym atutem tej warstwy rzeczywistości jest jej stosunek do świata głównego – każdy blok Netherworldu odpowiada 8 blokom w normalnym świecie, dzięki czemu można zaprojektować systemy szybkiego podróżowania między najciekawszymi lokacjami.
Istnieje również inna sfera rzeczywistości, do której bardzo ciężko się przedostać, zwana The End. Aby tam trafić, trzeba poświęcić nielichą ilość zasobów – aż 12 pereł Endermanów, które najpierw należy pozyskać – jakżeby inaczej – pokonując Endermana w walce, i 6 Blaze Rodów, do zdobycia przez mordowanie ognistych mieszkańców Netheru. Następnie czeka nas znalezienie w naturalnym świecie opuszczonej fortecy, w której mieści się portal, dający się aktywować wspomnianymi wyżej zasobami. Po przejściu przez niego znajdziemy się w dziwacznym, mrocznym świecie pływających wysp, obsydianowych wież i wielu, wielu Endermanów. Jeśli będziemy ostrożni, możemy tam również spotkać Endersmoka... i przeżyć. Warto też wspomnieć o materiale zwanym Redstone, który służy do robienia „obwodów elektrycznych” łączących różne urządzenia – dzięki temu, że nadawane nim sygnały podlegają zasadom logicznego propagowania, możliwe jest tworzenie zarówno prostych schematów pomocniczych, typu systemy do zbierania zasianego zboża, jak i bardzo skomplikowanych urządzeń, w kategorii całych stacji podziemnej kolei. Jak udowodnili fani starszych wersji, możliwe jest stworzenie w pełni funkcjonalnej jednostki arytmetyczno-logicznej, jednej z głównych części pełnoprawnego procesora komputerowego. Po tak długim opisie oferowanych przez grę opcji trudno w jednym zdaniu podsumować to, jak dobrze zaprojektowana jest rozgrywka. Intuicyjność stoi tu na pierwszym miejscu, dzięki czemu dosłownie każdy gracz – niezależnie od wieku czy zdolności – może w pełni cieszyć się tym tytułem. Jedyne, czego brakuje, to instrukcja, ponieważ wiele z najciekawszych rzeczy trzeba albo odkryć samemu, albo na oficjalnej stronie Wiki gry, która zawiera wszystkie niezbędne informacje na temat jej świata. Nie muszę chyba zapewniać, że Minecraft wciąga tak strasznie, iż momentami bardzo trudno się od niego oderwać. A jeśli dodać do tego możliwość zabawy przez sieć ze znajomymi, no cóż – wtedy nawet i najbardziej zatwardziały sceptyk może wpaść po uszy.

Oprawa graficzna i udźwiękowienie, choć zdecydowanie mają wpływ na klimat, nie są ważnymi elementami gry – do tego stopnia, że program pozwala na instalowanie własnych zestawów tekstur i dźwięków. Wszechobecne piksele dla części graczy nowego pokolenia mogą być nieco odstręczające, ale zapewniam, że po jakimś czasie przestaje się patrzeć na nie w taki sposób. Jeśli wziąć to pod uwagę, gra nie razi wizualnie, a gdy jeszcze przypadkiem ma się zamiłowanie do tego stylu, co ciekawsze krajobrazy można uznać za naprawdę piękne. W sferze audio towarzyszą nam proste, stricte funkcjonalne dźwięki, które łatwo da się odróżnić od siebie. Wyróżnia się tu przede wszystkim muzyka – nastrojowa, emocjonalnie gładka i przyjemna, autorstwa artysty ukrywającego się pod pseudonimem C418. Nie rozbrzmiewa ona jednak przez cały czas – a tylko w określonych porach dnia.

Oto więc i Minecraft – płód myśli niezależnego twórcy gier i jednoznaczny dowód na to, że niekonfliktowa mechanika zabawy może być równie wciągająca jak najlepsze nawet strzelanki sieciowe. Wszystkim, którym nie dane było jeszcze spróbować – zdecydowanie polecam, na pewno się nie zawiedzie.

Korzystałem z:
gry.wp.pl
+Świetna,
wciągająca rozgrywka,
Wielkie pole do popisu dla osób kreatywnych,
Eksploracja!
-
Nagłą niespodziewana śmierć
(Nie wymieniłem grafiki bo w tej grze nie chodzi o piękno wyglądu gry).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz